Kot wchodzący na muzułmańską ambonę, która jest legowiskiem młodych. Z księdzem takie bluźniercze numery źle by się dla nich skończyły... 😉
A teraz wyobraźcie sobie coś takiego w polskim kościele np. na ambonie lub w pobliżu lub nawet na ołtarzu, albo w konfesjonale, przecież ich nikt nie upilnuje, a taki zwierz wskakuje wszędzie, nie pytając nikogo o pozwoleństwo...
Ludziska stojący w kolejce do spowiedzi nagle widzą i słyszą, że w tym sakramentalnym przybytku zamiast ich ukochanego plebana, buszują bezdomne kociska lub psiska i jak się tu można po bożemu wyspowiadać? Przecież "to coś" może ugryźć i mieć wściekliznę bo jest niebadane i do tego istnieje duże prawdopodobieństwo zapchlenia całego budynku razem z wiernymi, którzy zamiast nakazanych modlitw zaczną się nagle drapać po całym ciele? No i ksiądz przechadzający się podczas obrzędów mógłby się nagle przewrócić o takie wałęsające się pod nogami zwierzaki, wywołując nieodpowiednie dla tego miejsca reakcje wiernych. Nie mówiąc już o wysokim prawdopodobieństwie sprofanowania komunikantów przez kociaki nie robiące sobie absolutnie nic ze wszelkiej świętości i "polskiej wiary ojców"... 😉😄😺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz