szeroko

test1

Jak powstała mafia?

O włoskiej mafii słyszał chyba każdy, jednak jak powstała i dlaczego akurat nazywa się "mafia", nie wszyscy wiedzą.

Zacznijmy może od legendy, którą powtarzali członkowie jak i ludzie pragnący dodać romantyzmu tej przestępczej organizacji. Wszystko miało się zacząć już w średniowieczu od tajemniczego bractwa Beati Paoli. Miało ono pomagać i bronić uciśnionych, prostych ludzi, niczym włoska wersja Robin Hooda. Właśnie z tych korzeni i tradycji miała czerpać późniejsza Cosa Nostra, czyli mafia sycylijska. Jednak już samo istnienie takowego bractwa jest wątpliwe.
Co do samej nazwy to sformalizowała się ona dosyć późno i została rozpropagowana przez teatr w latach 1863 - 1865. Przyjęto bowiem, że słowo mafia jest skrótem od słów które krzyczeli powstańcy sycylijscy w trakcie walk w Palermo, zwanych "nieszporami sycylijskimi" w 1282 roku. Zawołanie to brzmiało: "Morte ai Francesi indipendenza anela" , czyli: Śmierci Francuzów pożąda niepodległość. Pierwsze litery tego zawołania w języku włoskim tworzą słowo M.A.F.I.A.
Tak więc pierwsza organizacja przestępcza, przypisuje sobie tradycje szlachetnych wojowników o prawa i wolność włoskiej ludności. Jednak są to jedynie historie mające na celu upiększenie i złagodzenie faktycznej działalności i początków Mafii. Ta zaś zaczęła się kształtować dopiero w XIX wieku z sycylijskich gangów przestępczych. Ewoluowały one do zorganizowanych grup, nazywających siebie rodzinami. Jej członkowie pierwotnie obwołani byli "ludźmi honoru", gdyż od samego początku starano się na zewnątrz zachować wizerunek instancji walczącej sprawiedliwie i honorowo o rozstrzyganie sporów oraz problemów, tam gdzie zawiodła biurokracja. Trzeba nam wiedzieć, że Włochy były państwem podzielonym na mniejsze księstwa rządzone w sposób absolutystyczny a wręcz feudalny. Stan ten trwał aż do 1859, jednak nawet po zjednoczeniu półwyspu apenińskiego, południe a szczególnie Sycylia były traktowane po macoszemu. Taka legenda więc trafiała wśród zwykłych ludzi na podatny grunt. Być może właśnie to a na pewno w znacznej mierze przesądziło o wyjątkowości i sukcesie Cosa Nostry. Mafiosi, rozumiejąc mentalność wyspiarzy jak i rolę tradycji w ich życiu, "podłączyli" się bardzo szybko pod Kościół katolicki czyniąc ze swych organizacji na pozór coś w rodzaju zakonu a na pewno ludzi działających w zgodzie z Bożą wolą. Już sam rytuał przyjęcia nowego członka na łono organizacji był czymś mistycznym. W swojej książce Tomasz Bielecki pisze:
"Jeżeli zdradzę, to niech me ciało spłonie, tak jak płonie ta karta! - brzmi opisana po raz pierwszy już w XIX w. klątwa z obrzędu wejścia nowego człowieka do kręgu mafijnego, z czasem coraz częściej nazywanego rodziną. Płonąca karta czy papier to święty obrazek najczęściej z wizerunkiem L’Annunciaty (Matki Boskiej w scenie zwiastowania), czasem ze świętym Antonim bądź z Michałem Archaniołem. Kandydat na „człowieka honoru” powinien ów obrazek splamić własną krwią z nakłutego igłą lub nożem palca wskazującego prawej ręki (tego, którym pociąga się za cyngiel)."
Propagując wiarę, mafia zyskiwała często poparcie duchownych a niejednokrotnie ich oddanie w roli członka organizacji. Ludzie z "rodziny" zajmowali również określone miejsca na wszelkiego rodzaju wydarzeniach religijnych. To w której kolejności szło się za świętą figurą lub krzyżem, mówiło wtajemniczonym gdzie znajduje się w hierarchii mafijnej dana osoba. Powiązanie wiary i honoru ze swoimi działaniami i tłumaczenie ich tym, okazało się wyjątkowo skutecznym narzędziem działającym aż do dziś. Jak opisuje Bielicki w książce "Krótka historia mafii sycylijskiej". Jeden z mafiozów, Leonardo Messina, który zgodził się współpracować z prokuraturą zeznawał w 1992 roku:
"Nauczano mnie, że mafia narodziła się po to, by zaprowadzać sprawiedliwość. Czy wiecie, że teraz przed Chrystusem czuję się zdrajcą? W czasach, gdy zabijałem, chodziłem do kościoła ze spokojem w duszy. Jednak teraz, kiedy jestem skruszony, o nie… Nie modlę się ze spokojem."
Na sukces mafijnych organizacji wpłynęły znajomości i dobre stosunki z Karbonariuszami. Byli to patrioci, walczący z absolutyzmem, odegrali oni dużą rolę w procesie zjednoczenia Włoch. Jednak przedtem, za czasów panowania Franciszka II Burbona, władcy Królestwa Obojga Sycylii, byli prześladowani i masowo wtrącani do więzień, gdzie nawiązywali kontakty z przestępcami. Romantyczne odwołania do honoru, braterstwa i sprawiedliwości, szerzone przez członków zorganizowanych band kryminalistów, padały na podatny grunt ideałów działaczy wolnościowych. Tak nawiązywał się znajomości i zacieśniały stosunki z ludźmi, którzy po zjednoczeniu Italii, niejednokrotnie zasiadali na wysokich stanowiskach rządowych.
Kiedy wreszcie Włochy zostały zjednoczone, nowa władza zaczęła wprowadzać prawa, które jednak nie do końca podobały się miejscowym na południu kraju. Pomimo liberalizacji życia, podniesiono podatki i wdrożono obowiązkowy zaciąg do wojska. Nie za bardzo było to na rękę rolnikom z południa, którzy musieli dla nowego kraju oddawać swoich synów, czyli ręce do pracy. W odpowiedzi ogłoszono stan wyjątkowy w południowych prowincjach. Wzmagało to nieufne podejście do rządzących i działało na korzyść mafii, która stała się substytutem organu sprawiedliwości i zapewniała bezpieczeństwo. Cała ta sytuacja zakorzeniała i integrowała coraz bardziej zorganizowane struktury przestępcze w społeczeństwie sycylijskim. Młodzi ludzie woleli stać się "żołnierzami" którejś z rodzin, niż iść do wojska. Tak organizacje, rodziny, czy jak kto woli mafia stała się integralną częścią sycylijskiego społeczeństwa.



Członkowie mafii sycylijskiej oczekują na proces. Palermo, luty 1928.


Źródło:
https://www.facebook.com/fotografiaihistoria/photos/a.2154952314543176/2301517276553345/?type=3&theater

1 komentarz:

  1. Jeden taki z Sycylii tłumaczył mi, że podobno kilka wieków wstecz jakiś sycylijski wielmoża porwał młodą dziewczynę i ślad po niej zaginął. Ludzie z wioski porwanej oraz z pobliskich wiosek zebrali się i ruszyli na zamek wielmoży-porywacza jednak dziewczyny już nie odnaleziono. Jej matka w wielkim żalu, płacząc, wykrzykiwała dwa słowa:"mia figlia" - moja córeczka - co dało początek słowu podobnemu fonetycznie "mafia".

    OdpowiedzUsuń