Jak Kościuszko wieszał targowiczan
Jak Kościuszko wieszał targowiczan zdrajców Polski i Konstytucji 3-maja.
Katarzyna II zareagowała na Konstytucję, wspierając polskich przeciwników reform, magnatów i dostojników kościelnych, którzy 27 kwietnia 1792 roku zebrali się w Petersburgu ( ! ) i ogłosili manifest unieważniający Konstytucję 3-go maja oraz wzywający Rosję do zbrojnej interwencji w Polsce. W celu zatajenia faktu, że spisek zawiązano w Petersburgu manifest opatrzono datą 14 maja i ogłoszono w Targowicy na Ukrainie. Notyfikację o istnieniu konfederacji wysłano do państw europejskich i papieża, ale zdrajcom odpowiedział tylko papież Pius VI, błogosławiąc targowicę i jej prace. W kościołach warszawskich czytano list pasterski biskupa Okęckiego z 2.09.1792 r., w którym wzywał do modłów, “ażeby Bóg błogosławił pracom konfederacji generalnej dla dobra ojczyzny podjętym”. Biskup Okęcki – po tryumfie targowicy – został cenzorem wydawnictw.
Głównymi działaczami spisku byli: Franciszek Ksawery Branicki, Szczęsny Potocki i Seweryn Rzewuski oraz biskupi: Józef Kossakowski, Ignacy Massalski, Wojciech Skarszewski i Michał Roman Sierakowski, który pełnił funkcję naczelnego kapelana konfederacji.
Aleksander Świętochowski pisał: “Nigdy i nigdzie nie było tylu przedajnych biskupów” – mając na myśli hierarchów polskiego Kościoła, znajdujących się na służbie obcych dworów u schyłku I Rzeczpospolitej. Ocenę tę potwierdzają “teczki”, odkryte w zdobytej przez powstańców podczas insurekcji w ambasadzie rosyjskiej. Szwedzki poseł w Warszawie Johann Christopher Toll donosił 3 maja 1794 r.: “Mówi się powszechnie, że w papierach rosyjskiej ambasady znajduje się dużo danych, które w obecnej sytuacji mogą skompromitować wiele osób i dać powód do nowych aresztowań”. W zdobytej ambasadzie rosyjskiej znaleziono list biskupa Sierakowskiego, w którym skarżył się do ambasadora rosyjskiego Osipa Igelströma, że chociaż jest pierwszym aktywistą konfederacji targowickiej, pomija się go w awansach. Papież Pius VI pobłogosławił targowicę i wyraził życzenie: “aby stworzenie konfederacji stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej”.
Sąd Najwyższy Kryminalny skazał targowickich zdrajców na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków i utratę wszystkich urzędów. Egzekucje odbywały się wiosną i latem 1794 r.. Wobec nieobecności skazanych, wyrok wykonano in effigie ( na wizerunku ) 29 września 1794.
"Polak przekonał się i zrzuca wspaniale wszystkie szarlataństwa polityczne, które uwłaczały sprawiedliwości, wstydziły rozum i ciemiężyły ludzkość. Niech tylko w przedsięwzięciach ma odwagę i stałość umysłu, w postępowaniu nieskazitelną cnotę, a może być jednym z najszacowniejszych narodów." - Tadeusz Kościuszko – „Czy Polacy mogą się wybić na niepodległość?", 1800 r.
Biskup Kazimierz Józef Kossakowski:
9 maja 1794 r. wokół ratusza warszawskiego zebrał się kilkutysięczny tłum do którego przemawiał sekretarz Hugona Kołłątaja Kazimierz Konopka, nawołując do powieszenia zdrajców. Spośród dużej grupy aresztowanych wyselekcjonowano cztery osoby, wśród nich biskupa Józefa Kossakowskiego, który - jak wspomina sam Jan Kiliński - sfajdał się przy aresztowaniu. Następnie przewieziono go z wieży prochowni do ratusza. "Biskup Kossakowski ze spuszczonymi oczami przechodził szeregi ludu”. Kossakowski wziął od Rosjan 4 tysiące dukatów w złocie za skaptowanie 60 posłów. W czasie procesu – biskup pewien bezkarności - przyznał się do wszystkiego. Na pytanie dlaczego podpisał rozbiór Polski, odpowiedział bezczelnie: "
- Dlategom podpisał abym pieniądze wziął". Pytany co ma na swoją obronę, oznajmił: "- Osoba każdego biskupa święta jest i nietykalna". Na koniec ogłoszono wyrok skazujący obwinionych na śmierć przez powieszenie. Wyrok ogłoszono ludowi, który zareagował entuzjazmem i oklaskami. Zawieziono Kossakowskiego do kościoła Bernardynów, aby zdjąć z niego święcenia kapłańskie. Kiedy prowadzono go do szubienicy, tłum szarpał go, bił, pluł na niego, zdzierał z niego odzienie.
Prymas Michał Jerzy Poniatowski:
Kolejny dzień akcji rozpoczęto w nocy z 27 na 28 czerwca 1794 r. kiedy to przed pałacem prymasa postawiono szubienicę. Jej widok - mówi jedna z wersji - miała przyprawić prymasa o takie przerażenie, że zmarł. Inna opowiada, że rodzina królewska w zaistniałej sytuacji postanowiła ułatwić krewnemu godną śmierć i podała mu truciznę. Lud Warszawy podsumował to wierszykiem:książę prymas zwąchał linę, wolał proszek niż drabinę. I jeszcze jeden nagrobkowy wierszyk:
Najpierwsze w Polsce posiadał honory,
zdzierał kościoły, przedawał klasztory.
Rozpustnik, marnotrawnik, zdrajca swej ojczyzny,
by uszedł szubienicy, zginął od trucizny.
Mówi się też, że król dał zażyć bratu tabaki od której ten umarł w kilka dni, albo, że zjawił się u niego Kościuszko z dowodami zdrady i zostawił mu truciznę, którą ten zażył. Dowodami tymi były listy przejęte przez powstańców jakie słał prymas do wojsk pruskich atakujących Warszawę wskazując im słabe punkty w obronie stolicy.
Po Warszawie krążyła też pogłoska, że książę prymas uciekł, więc obawiając się rozruchów wystawiono zwłoki na widok publiczny. Twarz zmarłego była już bardzo obrzękła, wobec czego przykryto ją zielona chustą, jednak mógł ją podnieść każdy odwiedzający. Jak pisze Rymkiewicz: "Mogła to zrobić każda kurwa zza Żelaznej Bramy." Prawdopodobnie to właśnie prymas Poniatowski zadecydował o śmierci Konstytucji 3 maja, bo król znajdował się pod jego przemożnym wpływem i także głosował za targowicą. Głosów za przystąpieniem do targowicy było 7, przeciwnych 5.
Biskup Ignacy Massalski:
Rankiem tego samego dnia w innym miejscu Warszawy, pod pałacem Brühla w którym był więziony biskup wileński Ignacy Massalski, pojawiło się pospólstwo, którego liczbę oceniano na od kilkuset osób do kilku tysięcy. Straż w obliczu napierającego tłum dała drapaka i lud stolicy wdarł się do więzienia. Massalski się opierał więc go bito pięściami po głowie i poganiano. Że nie było pod ręką sznura powieszono go bez sądu na końskich lejcach od stojącego w pobliżu wozu. Na pierwszym sejmie rozbiorowym w 1773 roku poparł organizatorów, biskupa Ostrowskiego i biskupa Młodziejowskiego, wygłaszając wówczas płomienną mowę po której zyskał miano "czwartej potencji rozbiorowej". Targowiczanin zwalczający reformy i Konstytucję 3 maja. Człowiek rosyjskiego ambasadora Sieviersa, któremu pomagał w doborze posłów, a nawet nakłaniał do ich terroryzowania podczas rozbiorowego "sejmu hańby" w Grodnie, którego był organizatorem i gdzie wygłosił mowę "o nieograniczonej ufności we wspaniałomyślność cesarzowej."
Biskup Wojciech Skarszewski:
Kolejny targowiczanin i współorganizator "sejmu hańby", biskup chełmski Wojciech Skarszewski został skazany za zdradę prawomocnym wyrokiem sądu, lecz szubienicy uniknął, bo Kościuszko szantażowany przez Kościół klątwą i błagany przez dwie kochanki biskupa ( wg. generała Zajączka ) - zamienił zdrajcy stryczek na dożywocie. Po zajęciu Warszawy przez Rosjan zdrajca wyszedł na wolność i wrócił do Chełma na swój stołek biskupi, mimo że nie miał już święceń, bo mu je publicznie zdjęto przed planowaną egzekucją. Nie przeszkadzało to jednak potem papieżowi aby już w Królestwie Kongresowym nadać mu arcybiskupstwo warszawskie i godność prymasa "Kongresówki", przednio likwidując w rok 1796 nuncjaturę apostolską w Polsce.
"Duchowni, jakiegokolwiek bądź dostojeństwa i powołania jesteście... Ojczyzna wzywa... waszej wierności, waszego przykładu. Pokażcie w oczach powszechności narodowej, czym być powinniście ze strony obywatelstwa i ze strony powołania waszego. Każde w tej mierze ociąganie się, każdy nieszczery postępek oskarżałby was, że powołanie, za którym idziecie, wytępiło w was ducha obywatelskiej cnoty i to do swobód narodowych przywiązanie, przez które jedynie zasłużyć możecie na szacunek i wdzięczność powszechną." - Tadeusz Kościuszko – Odezwa do duchowieństwa, Kraków, 24 marca 1794 r.
Osobliwym szyderstwem historii był fakt, że najsilniejsze protesty przeciw rozbiorom Rzeczypospolitej wyszły nie ze strony “opiekuńczej” Stolicy Apostolskiej ale od "pogańskiej" Turcji. W walce z nią byliśmy nominowani na “przedmurze chrześcijaństwa”. Watykan przeszedł nad zagładą polskiej córy Kościoła do porządku dziennego. Nuncjusz papieski Garampi powiedział tylko Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, że “o ile wystąpiłby przeciwko rozbiorowi, obraziłby i rozgniewałby dwór wiedeński”. Po upadku Polski biskupi złożyli zaborcom przysięgę na wierność i gorliwie się im wysługiwali. Kiedy powstało Księstwo Warszawskie w 1807 r., nie było komu zażądać od pobitych Prusaków zwrotu insygniów koronacyjnych królów polskich. A przecież to Kościół dzierżył katedrę na Wawelu i księża byli kustoszami insygniów. Prusacy dopiero w 1815 r. przetopili je na złoto. My, Polacy, nie mamy największej świętości każdego narodu – insygniów koronacyjnych naszych królów.
Konstytucja 3-majowa w znacznym stopniu ograniczała wpływy i majątki kościoła, zatem Sejm Wielki, chcąc pomóc mu przełknąć tę gorzką pigułkę, w dwa dni po jej uchwaleniu podjął decyzję o ufundowaniu budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Kościół ukatrupił Konstytucję, a teraz domaga się realizacji ówczesnej uchwały sejmu budując wielką „wyciskarkę do cytrusów" w nowożytnej Warszawie. Idee powstań kościuszkowskich stłamszono i sponiewierano, a na fundusz molocha do skupiania uwagi wiernych i głoszenia dalej horrendalnych bzdur, ciągnie się pieniądze skąd tylko się da.
Źródło: pokazywarka.pl, wikipedia.org
Ilustracja: Nadworny malarz Jan Piotr Norblin był w Warszawie, gdy wieszano zdrajców i narysował egzekucję.
„Wieszanie zdrajców na Rynku Starego Miasta w Warszawie”
9 maja 1794
Medium: atrament na papierze
Zbiór: Muzeum Narodowe w Krakowie
Źródło:
https://bit.ly/3eQ6ufT
Katarzyna II zareagowała na Konstytucję, wspierając polskich przeciwników reform, magnatów i dostojników kościelnych, którzy 27 kwietnia 1792 roku zebrali się w Petersburgu ( ! ) i ogłosili manifest unieważniający Konstytucję 3-go maja oraz wzywający Rosję do zbrojnej interwencji w Polsce. W celu zatajenia faktu, że spisek zawiązano w Petersburgu manifest opatrzono datą 14 maja i ogłoszono w Targowicy na Ukrainie. Notyfikację o istnieniu konfederacji wysłano do państw europejskich i papieża, ale zdrajcom odpowiedział tylko papież Pius VI, błogosławiąc targowicę i jej prace. W kościołach warszawskich czytano list pasterski biskupa Okęckiego z 2.09.1792 r., w którym wzywał do modłów, “ażeby Bóg błogosławił pracom konfederacji generalnej dla dobra ojczyzny podjętym”. Biskup Okęcki – po tryumfie targowicy – został cenzorem wydawnictw.
Głównymi działaczami spisku byli: Franciszek Ksawery Branicki, Szczęsny Potocki i Seweryn Rzewuski oraz biskupi: Józef Kossakowski, Ignacy Massalski, Wojciech Skarszewski i Michał Roman Sierakowski, który pełnił funkcję naczelnego kapelana konfederacji.
Aleksander Świętochowski pisał: “Nigdy i nigdzie nie było tylu przedajnych biskupów” – mając na myśli hierarchów polskiego Kościoła, znajdujących się na służbie obcych dworów u schyłku I Rzeczpospolitej. Ocenę tę potwierdzają “teczki”, odkryte w zdobytej przez powstańców podczas insurekcji w ambasadzie rosyjskiej. Szwedzki poseł w Warszawie Johann Christopher Toll donosił 3 maja 1794 r.: “Mówi się powszechnie, że w papierach rosyjskiej ambasady znajduje się dużo danych, które w obecnej sytuacji mogą skompromitować wiele osób i dać powód do nowych aresztowań”. W zdobytej ambasadzie rosyjskiej znaleziono list biskupa Sierakowskiego, w którym skarżył się do ambasadora rosyjskiego Osipa Igelströma, że chociaż jest pierwszym aktywistą konfederacji targowickiej, pomija się go w awansach. Papież Pius VI pobłogosławił targowicę i wyraził życzenie: “aby stworzenie konfederacji stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej”.
Sąd Najwyższy Kryminalny skazał targowickich zdrajców na karę śmierci przez powieszenie, wieczną infamię, konfiskatę majątków i utratę wszystkich urzędów. Egzekucje odbywały się wiosną i latem 1794 r.. Wobec nieobecności skazanych, wyrok wykonano in effigie ( na wizerunku ) 29 września 1794.
"Polak przekonał się i zrzuca wspaniale wszystkie szarlataństwa polityczne, które uwłaczały sprawiedliwości, wstydziły rozum i ciemiężyły ludzkość. Niech tylko w przedsięwzięciach ma odwagę i stałość umysłu, w postępowaniu nieskazitelną cnotę, a może być jednym z najszacowniejszych narodów." - Tadeusz Kościuszko – „Czy Polacy mogą się wybić na niepodległość?", 1800 r.
Biskup Kazimierz Józef Kossakowski:
9 maja 1794 r. wokół ratusza warszawskiego zebrał się kilkutysięczny tłum do którego przemawiał sekretarz Hugona Kołłątaja Kazimierz Konopka, nawołując do powieszenia zdrajców. Spośród dużej grupy aresztowanych wyselekcjonowano cztery osoby, wśród nich biskupa Józefa Kossakowskiego, który - jak wspomina sam Jan Kiliński - sfajdał się przy aresztowaniu. Następnie przewieziono go z wieży prochowni do ratusza. "Biskup Kossakowski ze spuszczonymi oczami przechodził szeregi ludu”. Kossakowski wziął od Rosjan 4 tysiące dukatów w złocie za skaptowanie 60 posłów. W czasie procesu – biskup pewien bezkarności - przyznał się do wszystkiego. Na pytanie dlaczego podpisał rozbiór Polski, odpowiedział bezczelnie: "
- Dlategom podpisał abym pieniądze wziął". Pytany co ma na swoją obronę, oznajmił: "- Osoba każdego biskupa święta jest i nietykalna". Na koniec ogłoszono wyrok skazujący obwinionych na śmierć przez powieszenie. Wyrok ogłoszono ludowi, który zareagował entuzjazmem i oklaskami. Zawieziono Kossakowskiego do kościoła Bernardynów, aby zdjąć z niego święcenia kapłańskie. Kiedy prowadzono go do szubienicy, tłum szarpał go, bił, pluł na niego, zdzierał z niego odzienie.
Prymas Michał Jerzy Poniatowski:
Kolejny dzień akcji rozpoczęto w nocy z 27 na 28 czerwca 1794 r. kiedy to przed pałacem prymasa postawiono szubienicę. Jej widok - mówi jedna z wersji - miała przyprawić prymasa o takie przerażenie, że zmarł. Inna opowiada, że rodzina królewska w zaistniałej sytuacji postanowiła ułatwić krewnemu godną śmierć i podała mu truciznę. Lud Warszawy podsumował to wierszykiem:książę prymas zwąchał linę, wolał proszek niż drabinę. I jeszcze jeden nagrobkowy wierszyk:
Najpierwsze w Polsce posiadał honory,
zdzierał kościoły, przedawał klasztory.
Rozpustnik, marnotrawnik, zdrajca swej ojczyzny,
by uszedł szubienicy, zginął od trucizny.
Mówi się też, że król dał zażyć bratu tabaki od której ten umarł w kilka dni, albo, że zjawił się u niego Kościuszko z dowodami zdrady i zostawił mu truciznę, którą ten zażył. Dowodami tymi były listy przejęte przez powstańców jakie słał prymas do wojsk pruskich atakujących Warszawę wskazując im słabe punkty w obronie stolicy.
Po Warszawie krążyła też pogłoska, że książę prymas uciekł, więc obawiając się rozruchów wystawiono zwłoki na widok publiczny. Twarz zmarłego była już bardzo obrzękła, wobec czego przykryto ją zielona chustą, jednak mógł ją podnieść każdy odwiedzający. Jak pisze Rymkiewicz: "Mogła to zrobić każda kurwa zza Żelaznej Bramy." Prawdopodobnie to właśnie prymas Poniatowski zadecydował o śmierci Konstytucji 3 maja, bo król znajdował się pod jego przemożnym wpływem i także głosował za targowicą. Głosów za przystąpieniem do targowicy było 7, przeciwnych 5.
Biskup Ignacy Massalski:
Rankiem tego samego dnia w innym miejscu Warszawy, pod pałacem Brühla w którym był więziony biskup wileński Ignacy Massalski, pojawiło się pospólstwo, którego liczbę oceniano na od kilkuset osób do kilku tysięcy. Straż w obliczu napierającego tłum dała drapaka i lud stolicy wdarł się do więzienia. Massalski się opierał więc go bito pięściami po głowie i poganiano. Że nie było pod ręką sznura powieszono go bez sądu na końskich lejcach od stojącego w pobliżu wozu. Na pierwszym sejmie rozbiorowym w 1773 roku poparł organizatorów, biskupa Ostrowskiego i biskupa Młodziejowskiego, wygłaszając wówczas płomienną mowę po której zyskał miano "czwartej potencji rozbiorowej". Targowiczanin zwalczający reformy i Konstytucję 3 maja. Człowiek rosyjskiego ambasadora Sieviersa, któremu pomagał w doborze posłów, a nawet nakłaniał do ich terroryzowania podczas rozbiorowego "sejmu hańby" w Grodnie, którego był organizatorem i gdzie wygłosił mowę "o nieograniczonej ufności we wspaniałomyślność cesarzowej."
Biskup Wojciech Skarszewski:
Kolejny targowiczanin i współorganizator "sejmu hańby", biskup chełmski Wojciech Skarszewski został skazany za zdradę prawomocnym wyrokiem sądu, lecz szubienicy uniknął, bo Kościuszko szantażowany przez Kościół klątwą i błagany przez dwie kochanki biskupa ( wg. generała Zajączka ) - zamienił zdrajcy stryczek na dożywocie. Po zajęciu Warszawy przez Rosjan zdrajca wyszedł na wolność i wrócił do Chełma na swój stołek biskupi, mimo że nie miał już święceń, bo mu je publicznie zdjęto przed planowaną egzekucją. Nie przeszkadzało to jednak potem papieżowi aby już w Królestwie Kongresowym nadać mu arcybiskupstwo warszawskie i godność prymasa "Kongresówki", przednio likwidując w rok 1796 nuncjaturę apostolską w Polsce.
"Duchowni, jakiegokolwiek bądź dostojeństwa i powołania jesteście... Ojczyzna wzywa... waszej wierności, waszego przykładu. Pokażcie w oczach powszechności narodowej, czym być powinniście ze strony obywatelstwa i ze strony powołania waszego. Każde w tej mierze ociąganie się, każdy nieszczery postępek oskarżałby was, że powołanie, za którym idziecie, wytępiło w was ducha obywatelskiej cnoty i to do swobód narodowych przywiązanie, przez które jedynie zasłużyć możecie na szacunek i wdzięczność powszechną." - Tadeusz Kościuszko – Odezwa do duchowieństwa, Kraków, 24 marca 1794 r.
Osobliwym szyderstwem historii był fakt, że najsilniejsze protesty przeciw rozbiorom Rzeczypospolitej wyszły nie ze strony “opiekuńczej” Stolicy Apostolskiej ale od "pogańskiej" Turcji. W walce z nią byliśmy nominowani na “przedmurze chrześcijaństwa”. Watykan przeszedł nad zagładą polskiej córy Kościoła do porządku dziennego. Nuncjusz papieski Garampi powiedział tylko Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, że “o ile wystąpiłby przeciwko rozbiorowi, obraziłby i rozgniewałby dwór wiedeński”. Po upadku Polski biskupi złożyli zaborcom przysięgę na wierność i gorliwie się im wysługiwali. Kiedy powstało Księstwo Warszawskie w 1807 r., nie było komu zażądać od pobitych Prusaków zwrotu insygniów koronacyjnych królów polskich. A przecież to Kościół dzierżył katedrę na Wawelu i księża byli kustoszami insygniów. Prusacy dopiero w 1815 r. przetopili je na złoto. My, Polacy, nie mamy największej świętości każdego narodu – insygniów koronacyjnych naszych królów.
Konstytucja 3-majowa w znacznym stopniu ograniczała wpływy i majątki kościoła, zatem Sejm Wielki, chcąc pomóc mu przełknąć tę gorzką pigułkę, w dwa dni po jej uchwaleniu podjął decyzję o ufundowaniu budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Kościół ukatrupił Konstytucję, a teraz domaga się realizacji ówczesnej uchwały sejmu budując wielką „wyciskarkę do cytrusów" w nowożytnej Warszawie. Idee powstań kościuszkowskich stłamszono i sponiewierano, a na fundusz molocha do skupiania uwagi wiernych i głoszenia dalej horrendalnych bzdur, ciągnie się pieniądze skąd tylko się da.
Źródło: pokazywarka.pl, wikipedia.org
Ilustracja: Nadworny malarz Jan Piotr Norblin był w Warszawie, gdy wieszano zdrajców i narysował egzekucję.
„Wieszanie zdrajców na Rynku Starego Miasta w Warszawie”
9 maja 1794
Medium: atrament na papierze
Zbiór: Muzeum Narodowe w Krakowie
Źródło:
https://bit.ly/3eQ6ufT
historia powinna być prawdziwa bez owijania w bawełne botylko na prawdzie jest mocny fundament do odnowy cala reszta to hopokryzja która i tak kiedyś wyjdzie bokiem
OdpowiedzUsuńok
OdpowiedzUsuńJak zwykle zachowali się jak bydło i to w purpurze
OdpowiedzUsuń