szeroko

test1

Szczęśliwe życie bez Kościoła



Poniżej publikuję historię mojej znajomej, pani Jadwigi. Przed niemal rokiem fragmenty tekstu z komentarzem opublikowałem w „Tygodniku Faktycznie”. Przyszedł czas aby niemal cały tekst, już bez komentarza opublikować w internecie. Czytajcie i upowszechniajcie. Jestem pewien, że warto.
Szczęśliwe życie bez Kościoła
Jestem wdową w wieku „moherowym”. Ale trzymam się z daleka od Kościoła. Moje odejście od tej instytucji sprowokował sam Kościół już kilka dziesiątków lat temu. A jak to się zaczęło?
W domu rodzinnym otrzymałam solidne katolickie wychowanie. Najpierw był chrzest, potem pierwsza komunia i bierzmowanie. Aż do matury pilnie uczęszczałam na lekcje religii, a przez całe studia aktywnie działałam w tzw. duszpasterstwie akademickim i następnie w Klubie Inteligencji Katolickiej. W kościele bywałam nie tylko w niedzielę i święta, ale też w pierwsze piątki miesiąca. Wybrałam się nawet na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Rodzice byli dumni i szczęśliwi.
Potem pojawił się ON. Od początku wyczułam w NIM bratnią duszę. Był spokojny, dobry, wrażliwy, czuły, opiekuńczy, troskliwy… Wymarzony partner na dalsze wspólne życie. Zapowiadało się pięknie, ale… Powiedział mi, że od ponad dziesięciu lat jest rozwiedziony, a w związku z tym nie będziemy mogli wziąć ślubu kościelnego. Dla moich Rodziców to szok!!! Jak to!? Ich ukochana córka bez ślubu kościelnego?! No i w domu rozpętała się „trzecia wojna światowa”…
Na nic się zdała nawet rozmowa z zaprzyjaźnionym księdzem, który stanął po NASZEJ (!!!) stronie i tłumaczył zawiedzionym Rodzicom, że życie nie zawsze układa się tak, jakbyśmy tego chcieli. Jedyne co ksiądz mógł dla nas zrobić, to w zaciszu kancelarii poświęcił nasze obrączki. Ale to nie zadowoliło Rodziców, więc my, będąc pewnie swoich uczuć, postanowiliśmy nie przedłużać stanu „wojny”. Ślub cywilny wzięliśmy po zaledwie 5 miesiącach znajomości. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy Rodzice zaszczycą ceremonię swoją obecnością. Na szczęście przyszli i, co najważniejsze, zaraz po ślubie wszystko się zmieniło. Rodzice odpuścili i pogodzili się z faktami.
A nasze małżeństwo? Było takie, o jakim marzyliśmy. Kochaliśmy się i każdy dzień zbliżał nas do siebie. Przetrwaliśmy różne dobre i złe chwile, byliśmy przy sobie w zdrowiu i w chorobie. Przez ponad 30 lat zawsze razem, zawsze zgodnie, zawsze z troską o wzajemne dobro. Wszyscy znajomi dawali nas za przykład udanego i szczęśliwego małżeństwa.
A co z Kościołem? Kościół nad odrzucił. Owszem, mogliśmy do kościoła przychodzić, modlić się i (a jakże!) dawać na tacę. Jednak sakramenty nam się nie należały. W Kościele byliśmy łaskawie tolerowanym, ale jednak „gorszym sortem”. Moglibyśmy uczestniczyć w specjalnych nabożeństwach dla związków niesakramentalnych, ale my nie czuliśmy się katolikami „specjalnej troski”, ani nie chcieliśmy łaski.
Ja nauczyłam się żyć bez Kościoła i bez kościelnej obłudy. Uświadomiłam sobie, że chociaż żyliśmy z mężem „jak Pan Bóg przykazał”, to Kościół nas napiętnował i wykluczył. Nie robiliśmy nic złego, nasze małżeństwo było wzorem i przykładem, a jednak Kościół traktował nas gorzej niż bandytów, złodziei, czy nawet morderców! Każdy z tych złoczyńców mógł bez problemu otrzymać rozgrzeszenie i komunię, a my – nie! Nie zamierzaliśmy w Kościele pełnić roli pętaków i Kościół nie był nam potrzebny do tego, żeby żyć przyzwoicie i uczciwie.
Teraz jestem wdową. Teoretycznie mogłabym wrócić, ale… Przez te wszystkie lata nauczyłam się żyć bez Kościoła. Wtedy Kościół mnie nie chciał, a teraz ja już go nie chcę. Za późno!!!
Zrozumiałam, że bez Kościoła można być dobrym człowiekiem. Znam wiele osób, które omijają kościoły szerokim łukiem, a które są pełne empatii, życzliwości i wielkiego serca, a e znam też osoby stale biegające do kościoła, a od lat skonfliktowane nawet z najbliższymi, żyjącymi pod jednym dachem. A czy nie widzimy w telewizji (do niedawna szczególnie 10-tego dnia każdego miesiąca) wychodzących z kościoła „rozmodlonych” osobników z różańcami i krzyżami w dłoniach, którzy gotowi są tymi różańcami bić bliźnich po głowach, a krzyżami wydłubać im oczy? Czy to nie Kościół „hoduje” i popiera fanatyków? Czy to nie fanatyzm religijny jest powodem większości straszliwych wojen i konfliktów ? Czy to nie Kościół, rozgrzeszając swoich grzeszników, w pewnym sensie przyczynia się do ich bezkarności ? Przecież ci ludzie wiedzą, że choćby najbardziej zgrzeszyli, to po prostu wyspowiadają się i… po sprawie. Można grzeszyć od nowa!
Ja staram się na co dzień być po prostu przyzwoitym człowiekiem. Nie szukam też niczyjego rozgrzeszenia. (..) I dobrze mi z tym!
Jadwiga

Baby Shoes Remember Polska- relacje

Polska część międzynarodowego wydarzenia BABY SHOES REMEMBER, która ma na celu upamiętnienie wszystkich ofiar księży - pedofilów, w szczególności tę większość, która nigdy nie doczekała się sprawiedliwości. Inicjatywa powstała w Irlandii.

"Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" Mt 25, 40

W niedzielę 26.08.  na nieruchomościach kościoła zawieszono dziecięce buciki przepasane czarną wstęgą.




Relacje - lista miast (aktualizowana) #BabyShoesRemember
Bronowice:
Cieszyn:
Częstochowa:
Działdowo:
Gdańsk, Kosćioł św. Barbary
Gdańsk, ul. Matejki
Gdańsk:
Gdańsk, Żabianka:
Jaktorów:
Kołobrzeg:
Kraków Modlnica:
Olsztyn:
Oświęcim:
Pabianice:
Poniatowo:
Płock:
Poznań, Kuria Biskupia
Pruszcz Gdański
Radom:
(wyborcza) ttp://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,23827262,protestujacy-powiesili-buciki-wierni-mowili-lewaki-dziadostwo.html#nowaZajawkaGlownaMT
Tarnobrzeg:
WARSZAWA Kuria Metropolitalna Warszawska oraz Kościół św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła w Warszawiehttps://www.facebook.com/photo.php?fbid=10205483551844237&set=pcb.2385503608343662&type=3&theater
Warszawa, Stegy Bonifacego
Warszawa, Mokotów, Kościół św. Boboli
Warszawa, Praga, dawne biuro Hosera:
Węgorzewo:
Wrocław ul. Kochanowskiego
Wrocław, Klecina
Ząbki:
Zielona Góra, Konkatedra św. Jadwigi
Żory, Kościół Świętych Apostołów Filipa i Jakuba


[Ponad 50 miast, prawie 80 kościołów w całej Polsce - lista relacji poniżej] Wygląda na to, że najważniejszym celem...
Posted by Ogólnopolski Strajk Kobiet on Sunday, August 26, 2018

Bracia Polscy - herezja, czyli wolność wyboru

"Bracia Polscy"
Opowiada prof. Stanisław Obirek

Stanisław Obirek (ur. 21 sierpnia 1956 w Tomaszowie Lubelskim) – polski teolog, historyk, antropolog kultury, były jezuita. Interesuje się miejscem religii we współczesnej kulturze, dialogiem międzyreligijnym, konsekwencjami Holocaustu i możliwościami przezwyciężenia konfliktów religijnych, cywilizacyjnych i kulturowych.


Świątynia buddyjska jak UFO

Wat Phra Dhammakaya ( tajski : วัด พระ ธรรมกาย , RTGS : Wat Phra Thammakai , ostateczny "a" nie jest wymawiany) to buddyjska świątynia ( wat ) w powiecie Khlong Luang, w podmiejskiej prowincji Pathum Thani na północ od Bangkoku, Tajlandia . Została założona w 1970 roku przez Maechi (mniszka) Chandra Khonnokyoong i Luang Por Dhammajayo . Jest to najbardziej znana i najszybciej rozwijająca się świątynia Ruchu Dhammakaya . Ten ruch, znany również jako tradycja medytacji Dhammakaya ( Vijja Dhammakaya ), został rozpoczęty przez nauczyciela medytacji Luang Pu Sodh Candasaro na początku XX wieku. Świątynia jest częścią bractwa Mahanikaya i jest prawnie reprezentowana przez Fundację Dhammakaya. Świątynia podkreśla odrodzenie tradycyjnych wartości buddyjskich , ale czyni to za pomocą nowoczesnych metod i technologii, które doprowadziły do ​​kontrowersji i rządowego rozprawienia się. Pomimo tych kontrowersji świątynia nadal odgrywa wiodącą rolę w buddyzmie tajskim . Naukowiec zajmujący się religiami Edward Irons opisał świątynię jako "twarz nowoczesnego buddyzmu tajskiego".  Świątynia kładzie nacisk na osobistą przemianę wyrażoną hasłem "Pokój na świecie poprzez Wewnętrzny Pokój".


Sekrety wolnomularstwa kobiecego

Masoneria była organizacją tradycyjnie męską. Wraz ze społeczną aktywizacją i emancypacją kobiet, już od czasów Oświecenia, część wolnomularzy dostrzegała potrzebę dopuszczenia kobiet do masonerii. Jest to jeden z punktów spornych i przyczyna rozłamów w łonie wolnomularstwa (podobnie jak w chrześcijaństwie Kapłaństwo i ordynacja kobiet). Już od Oświecenia powstawały loże kobiece (adopcyjne), przy czym za mniej kontrowersyjny pomysł uznaje się loże kobiece niż mieszane (ze względu na odmienny sposób przeżywania rytuału przez mężczyzn i kobiety)[45]. Niektórzy uważają, że w tradycyjnym nurcie regularnego wolnomularstwa anglosaskiego nie ma miejsca dla kobiet podczas gdy od ponad 100 lat to właśnie w tym nurcie mamy do czynienia z działalnością dwóch największych kobiecych obediencji wolnomularskich Order of Women Freemasonry i Honourable Fraternity of Ancient Freemasons. W uroczystościach 100. lecia OWF 7 czerwca 2008 w londyńskim Royal Albert Hall wzięło udział 4000 wolnomularek.

W Polsce tradycje lóż kobiecych sięgają czasów Oświecenia, natomiast lóż mieszanych – dwudziestolecia międzywojennego. Aktualnie w Polsce istnieją zarówno loże mieszane, jak i kobieca. Loże mieszane mają niezależną polską obediencję (Le Droit Humain), natomiast jedyna loża kobieca – Prometea – podlega organizacyjnie obediencji francuskiej, Wielkiej Żeńskiej Loży Francuskiej, od której otrzymała patent, co miało miejsce w dniu 4 listopada 2000 roku.

Polskie masonki, które utworzyły Prometeę, swe wolnomularskie początki mają w roku 1993 i wywodzą się z paryskiej loży „Róża Wiatrów”. W 1998 roku utworzyły one tzw. Trójkąt na Wschodzie Warszawy skupiający 12 sióstr, a dwa lata później powstała loża. Do krajowej niezależności dużo jednak brakuje. Loża ta liczy obecnie ok. 30 kobiet, a należy do niej m.in. dr Bożena Mirosława Dołęgowska-Wysocka (redaktor naczelna i wydawca „Gazety Ubezpieczeniowej”).

W listopadzie 2010 roku, powstała w Warszawie druga loża żeńska w Polsce – „Gaja Aeterna". Loża ta jest nastawiona przede wszystkim na przyjmowanie nowych sióstr z innych miast Polski, chociaż inicjuje także kandydatki z Warszawy.


Kim byli katarzy?

Ta rozmowa inauguruje autorski cykl Macieja Mikurdy. W filmach sygnowanych inicjałami "MM" poznacie gości i tematy, które wykraczają poza zwykły obszar zainteresowań Fundacji Panteon.

Podczas pierwszej rozmowy badamy historię katarów, ruchu duchowego z okresu średniowiecza. Katarzy wierzyli w reinkarnację i boskie pochodzenie człowieka, co Kościół uznał za herezję. Krucjata ogłoszona przez papieża Innocentego III dokonała zniszczenia wspólnot katarskich.

O katarach opowiada Arkadiusz Rączka - podróżnik, fotografik, a przede wszystkim autor powieści "Herezja". Rozmowa odbyła się przy udziale publiczności. Współorganizator wydarzenia: Fundacja Różokrzyża

Rozmowę prowadzą: Maciej Mikurda i Karol Fjałkowski.


Alt-katolicyzm, czyli polscy "nadpapieże"



KARDYNALE, NIE AGITUJ? Wypowiedź Krystyny Pawłowicz komentuje Jan Jęcz

Rozważmy następującą tezę: polski odpowiednik alt-rightu objawił się nie na gruncie polityczno-społecznym, lecz religijnym. Prawo i Sprawiedliwość wydaje się dostatecznie radykalną i (przynajmniej pozornie) antyestablishmentową siłą, by móc zagospodarować elektorat szukający formacji politycznej opartej na tych wartościach. Dla amerykańskiej alternatywnej prawicy Polska stanowi wręcz przykład ziszczenia wyznawanych przez nią ideałów. Nie oznacza to jednak, że procesów kulturowych, politycznych i społecznych, które za oceanem doprowadziły do powstania alt-rightu, nie można zaobserwować w Polsce.


Święty Krzysztof Psiogłowy

Św. Krzysztof jest w chrześcijaństwie patronem podróżników, marynarzy, turystów, pielgrzymów, a nawet kierowców. W angielskiej, bułgarskiej, greckiej i irlandzkiej tradycji ludowej był czasem przedstawiany jako olbrzym z psią głową, który przenosił podróżnych przez rzekę. Tak przedstawiany jest w staroangielskiej Pasji św. Krzysztofa, gdzie nazywany jest przedstawicielem rasy o długiej szczęce, ostrych zębach i błyszczących oczach oraz mieszkańcem kraju kanibali i ludojadów.

Card

Przedstawiona powyżej ilustracja to XVIII-wieczna rosyjska ikona, ale korzystająca z typu ikonograficznego, który pojawia się już w okresie największego rozkwitu Bizancjum. Ów święty, który uzyskuje Boskie błogosławieństwo to św. Krzysztof - ten sam, którego setki przedstawień powtarzają się na grafikach przełomu średniowiecza i renesansu na zachodzie Europy. Legendy jednak w ramach kościoła katolickiego i prawosławnego różnią się znacznie. O ile nie zmienia się fakt, że św. Krzysztof miał być większy od przeciętnych ludzi, to jednak chwila jego nawrócenia opisana jest inaczej. Z kolei w kościele wschodnim, gdzie kult św. Krzysztofa popularny jest już od V w., ów męczennik miał urodzić się najpierw jako dziecko psiogłowców lub przynajmniej ojca mieć z tej "rasy". Jednakże dzięki Bożej łasce jego ciało i głowa otrzymały człowieczy wygląd. Z tych to przyczyn na ikonach prawosławnych św. Krzysztofa przedstawia się często jako pół-psa, pół-człowieka (choć akurat na tej ikonie bardziej jego twarz przypomina mi pysk konia).

Mandan- walijscy Indianie?

Z serii walijskich ciekawostek: Walijczycy wierzą, że w 1170 r. ich książę Madog ab Owain Gwynedd dotarł do Ameryki, wyprzedzając w ten sposób Krzysztofa Kolumba o ponad 300 lat. Jest to jedna z najważniejszych dat w walijskim folklorze. A zatem...to Walijczyk odkrył Ameryk. 😃
 i tym samym, przynajmniej według jego rodaków, był faktycznym odkrywcą tego kontynentu. Wiąże się z tym inna ciekawa historia, wedle której jedno z rdzennych plemion amerykańskich - Mandan, posiadało walijskie korzenie.




Już jedni z pierwszych eksploratorów nowo odkrytego kontynentu relacjonowali o niezwykłym spotkaniu z jasnoskórymi tubylcami, mówiącymi po walijsku. W XVIII w. James Girty sporządził listę słów, które w językach plemienia Mandan i walijskim były identyczne lub zbliżone do siebie. Zawierała ona w przybliżeniu 350 podobieństw. I tak na przykład słowo "ujście" w obu językach brzmi identycznie - "aber". Podobnie "chleb" - "bara", "stary" - "hen", "strumień" - "nant".
Zainspirowany tymi badaniami i wcześniejszymi opowieściami amerykański malarz George Catlin (1796 - 1872), postanowił zamieszkać na jakiś czas wśród Indian Mandan. Tym, co ostatecznie przekonało Catlina do uznania teorii o bliskich koneksjach tego plemienia z Walią za prawdziwą, był fakt, że "Wielki Duch Plemienia", któremu oddawali cześć, w ich języku nosił imię "Madoc Maha Paneta am byd", co brzmiało uderzająco podobnie do walijskiego "Madog Mawr Penarthur am byth" - "Madog, Wielki Duch na Zawsze". Przypomnijmy, że Madog to imię domniemanego, walijskiego odkrywcy Ameryki. Catlin doszedł do wniosku, że Indianie Mandan są potomkami pionierskiej ekspedycji Madoga z XII w., którzy poprzez związki małżeńskie wymieszali się z tubylcami, narzucając im jednocześnie swój język i kulturę. Sami Indianie Mandan twierdzili, że ich przodkowie przybyli z odległej krainy, leżącej za "wielką wodą"...
W poniższym linku znajduje się lista kilkunastu słów, brzmiących podobnie w językach plemienia Mandan i walijskim:
https://malagabay.files.wordpress.com/2016/02/mandan.gif?w=640




Źródło:
Cztelnia Czerwony Smok

Raelianizm i paradyzm w Polsce

Raelizm albo raelianizm – to jedna z najweselszych religii świata. Są liberalni w sprawach seksu, pragną światowego pokoju oraz demokracji i wspierają postęp naukowy. Oprócz tego, są święcie przekonani, że ludzie są stworzeni na obraz i podobieństwo kosmitów, a ziemscy prorocy tacy jak Budda, Jezus czy Mahomet byli wysłannikami naszych gwiezdnych twórców.
Jak wspomniałem na początku, jednym z ich głównych zadań jest wybudowanie ambasady dla istot pozaziemskich, które w dniach ostatnich przybędą i oficjalnie się ujawnią. Problemem raelian jest ich symbol – swastyka wpisana w Gwiazdę Dawida – która doprowadziła do tego, że Izrael nie pozwolił im umieścić kosmicznej ambasady na swoich ziemiach, gdzie chcieli ją zbudować.
Raelianizm to szczególnie dziwna religia. Choć niemal wszystkie zasady ich filozofii to racjonalistyczne, humanistyczne i sekularne wartości, to doczepiona do tego irracjonalna wiara w creatio ex ufoludkum stawia ich w jednym szeregu z innymi dziwnymi religiami jak scjentologia, należąca również do szerokiej kategorii religii UFO, z których wiele także jest religiami bez bogów.


Misja
Cele Ruchu Raeliańskiego:

- Informować i propagować wiedzę na temat Przesłania, jakie ELOHIM powierzyli RAELOWI w latach 70 ub. stulecia .
( http://pl.rael.org/download.php?view.37)

- Wznieść AMBASADĘ, czyli placówkę dyplomatyczną, gdzie Elohim - nasi kosmiczni stwórcy - oficjalnie powrócą na Ziemię.

- Działać na rzecz pokoju na świecie, demilitaryzacji, rozbrojenia, planetarnej świadomości oraz budować nową cywilizację pokoju, miłości i braterstwa, wykorzystującą potencjał naukowy i technologiczny dla dobra wszystkich ludzi a nie partykularnych interesów wąskich elit politycznych i finansowych.

- Promować rozwój indywidualny i samorealizację jednostki poprzez zdrowy styl życia oraz techniki rozwoju umysłu i ciała ( Medytacja Zmysłowa - http://pl.rael.org/download.php?view.362 )

Polscy raelianie na Ateistycznych Wiankach 2018r.

Nie wierzą w bóstwa promowane przez ziemskie religie. Za to w pozaziemską genezę życia na naszej błękitnej kropce jak najbardziej tak. Poznajcie Raelian.

Zaratusztrianie w Kurdystanie

Cytuję dwa doniesienia o odrodzeniu zaratusztrianizmu wśród Kurdów

ERBIL,

Region Kurdystanu (Kurdystan24) - Zaratusztrianie Kurdystanu wyrazili poparcie dla referendum w sprawie niepodległości, (...) "Musimy podjąć wysiłki w celu uzyskania lepszych warunków życia dla naszych przyszłych pokoleń", powiedziała w niedzielę Kurdystan24 przełożona zaratusztrian w Regionie Kurdystanu Awat Hussamaddin Tayib. "Takie wysiłki powinny być kontynuowane" - powiedziała. "Dlatego uważamy, że lepiej mieć niezależną ziemię". "Kurdystan jest najbardziej ukochanym i świętym skarbem, jaki posiadamy i wymaga, abyśmy w razie potrzeby chronili go naszymi duszami. Musimy uwolnić ją od ucisku "- dodała. Qadirok Zardashti, jeden z wyznawców zaratusztrianizmu, wezwał wszystkich zwolenników religii w Regionie Kurdystanu do głosowania za niepodległością 25 września 2017 r. "Wzywam wszystkich zwolenników Zaratusztry do popierania niepodległości Regionu Kurdystanu" - deklaruje Zardashti. (…) Region Kurdystanu jest domem dla dziewięciu różnych grup religijnych, w tym muzułmanów, chrześcijan, Żydów, jazydów (Ezidis), zaratusztrian, Kakais (Yarsan), Bahaeów i Sabian Mandaeans, którzy żyją razem w pokoju i harmonii społecznej.

Fot: Przełożona zaratusztrian w Kurdystanie Awat Hussamaddin Tayib zapalająca świece, Sulaimani, Region Kurdystan, 9 lipca 2017 r. (Photo: Kurdistan24)

http://www.kurdistan24.net/en/news/2b0119ae-4a1c-4e90-bf78-7929e272b2f4

UPADEK
W czasach islamu większość kurdyjskich Zaratusztrian schroniła się w górach. Zaratusztrianizm nie mógł się rozwinąć, ponieważ muzułmanie nigdy nie przestali ich atakować. Niektórzy z krypto Zaratusztrianie podawali się za muzułmanów, aby przetrwać.

ODRODZENIE
Od kilku lat jesteśmy świadkami odrodzenia się zaratusztrianizmu w południowym Kurdystanie. Zaratusztrianie zaczęli głosićswoją religię i przyjmować nowych wyznawców. W KRG działają dwie główne organizacje z zaratusztrian: Zend i Yasna. Wraz z nowymi nawróconymi populacja tej mniejszości religijnej wzrosła do 100 000. Zaratusztrianizm jest jedną z oficjalnie uznanych religii KRG.


Źródło: http://kurdishpeople.org/zoroastrianism/
2018 r.



https://www.facebook.com/Zaratusztrianie/posts/1669137483123109

Wykład kapłanki polskich Wyznawców Słońca


Zapraszamy do wysłuchania interesującego wykładu kapłanki Wyznawców Słońca Amrity Darshan na temat nowych dróg rozwoju dla mężczyzn i kobiet w dzisiejszych czasach: solarna kobieta - lunarny mężczyzna.


Polscy unitarianie na kolacji ramadanowej



Relacja z udziału przedstawicieli warszawskiego Towarzystwa Unitariańskiego im. Braci Polskich w kolacji ramadanowej zorganizowanej przez "Dunaj Instytut Dialogu".

Wspominamy uroczystą kolację ramadanową w Dunaj Instytut Dialogu. To było bardzo ciekawe spotkanie, na którym nie tylko pogłębiliśmy naszą wiedzę o islamie, ale też mogliśmy odczuć gościnność i serdeczność muzułmańskich gospodarzy. Podziwialiśmy ich opanowanie przy wyszukanych smakołykach, których nie spróbowali aż do zachodu słońca i do modlitwy. Oni też zmuszeni byli wysłuchać o informacji naszej religii  . Okazało się, ze wiele nas łączy, przede wszystkim dążenie do świata, w którym panuje pokój i tolerancja religijna. Gorzkim tematem była bieżąca sytuacja w Turcji, liczne prześladowania polityczne, łamanie praw człowieka. Dziękujemy serdecznie naszym gospodarzom za miły i pouczający wieczór. Mamy nadzieję na dalsze kontakty.


Video prezentujące kolacje w czasie Ramadanu 2018.


Justyna Borus Tak mało wiemy jeszcze o islamie, ledwie odważamy się wysunąć nos za nasze stereotypy. Dostaliśmy książki o religii muzułmańskiej, uczestniczyliśmy w uczcie według tureckiej sztuki kulinarnej (przepyszne kalbura basti) i blizej poznaliśmy interesujacych ludzi, z którymi nam po drodze. Dziękuję!


Jarek Wajchert Wspaniałe miejsce i ludzie. Cieszę się , ze mogłem uczestniczyć w ramadanowej kolacji i ciągle wydaje mi sie,z e to było tak niedawno.


*****

Misja
Dunaj instytut Dialogu jest organizacją non-profit, której zasadniczym celem jest uczestniczenie w budowaniu mostów pomiędzy społecznościami, promując współpracę, partnerstwo i służbę społeczeństwu poprzez dialog między-kulturowy i dyskusję. Dunaj Instytut Dialogu jest zdeterminowany zachęcać do poznawania i studiowania duchowych tradycji różnych społeczeństw świata, okazując im przy tym szacunek, uwagę i uznanie.

W swoich wysiłkach promocji pełnego dialogu pomiędzy społeczeństwami i dla zachowania obiektywizmu Dunaj Instytut Dialogu nie popiera żadnej organizacji politycznej ani rządowej – krajowej, ani zagranicznej. Dunaj Instytut Dialogu jest zdeterminowany utrzymywać swoje stanowisko oparte na wzajemnym szacunku i swobodnym wyrażaniu duchowości przez poszczególne wspólnoty.
DANE KONTAKTOWE

Zadzwoń 22 245 03 71

prezes@dialoginstytut.pl


http://dialoginstytut.pl

Kościół zakazuje kary śmierci

Oto stała się rzecz niesłychana, chociaż już nie raz stosowana. 😄 Nieomylna organizacja religijna zmieniła zdanie, tym razem na temat stosowania kary śmierci. Jak ogłoszono wszem i wobec, od tej chwili jest ona całkowicie niedopuszczalna i basta! 👍😇
Już widzimy istną falę katoprawicowych zmian wyznania lub też apostazji... 😄😜



Sikhowie - historia turbanu w Wielkiej Brytanii

Krótka historia sikhijskiego turbanu w UK
Sikhizm to jedna z najmłodszych, wielkich religii tego świata. Powstał i rozwinął się na przełomie XV i XVI wieku w indyjskiej prowincji Pendżab. Jej założycielem był Guru Nanak, który, po doznaniu „objawienia”, zaczął głosić nauki, będące w tamtym czasie (tak przynajmniej mogłoby sie wydawać) niesłyachanie postępowe i uniwersalne. Rozważania nad mozaiką indyjskich religii doprowadziły Nanaka do rewolucyjnego, jak na ówczesne czasy stwierdzenia, które stało się fundamentem skihizmu: „Hindus and Muslims are one… The Hindu temple and the Muslim mosque are the same… All humanity is one”. Warto dodać, że słowa te spopularyzował później Mahatma Ghandi w swojej sławnej modlitwie “Ishvara And Allah are your names, temples and mosques are your names”. Zatem, jak widać w XX wieku przesłanie Guru Nanaka wciąż w Indiach pozostawało żywe i potrzebne. Sam Sikhizm jest przede wszystkim religią synkretyczną, czerpiącą zarówno z Hinduizmu (praktyki medytacyjne, wiara w reinkarnację) jak i Islamu (wiara w jednego boga posiadającego różne wcielenia).



Sikhowie pomimo swojego pokojowego nastawienia od zarania swych dziejów spotykali się z prześladowaniami. W XVII wieku dziewiąty Guru został stracony, a jego syn wyznaczony na następce podjął brzemienną w skutkach dla całej wspólnoty decyzję o militaryzacji religii nakazując nosić mężczyznom miecz, a także dając charakterystyczny strój wszystkim Sikhom. Odtąd ich nieodłączną częścią ubioru stał się turban, który w siedemnastowiecznych Indiach był wyrazem buntu i świętości (buntu ponieważ w owym czasie w Indiach nikt prócz Muzułmanów nie mógł nosić turbanu). Dziś Sikhowie często podkreślają, że turban nie jest dla nich zwykłym nakryciem głowy. Zakładany po raz pierwszy chłopcu w oficjalnej ceromni staje się nową częścią ich ciała, znakiem, który jednoczy wyznawców Sikhizmu na całym świecie. Dlatego też Sikhowie zgodnie mówią, iż za turban gotowi byliby oddać życie. W Wielkiej Brytanii gdzie diaspora sikhijska liczy ponad pół miliona obywateli walka o prawo do noszenia turbanu obyła się być może bez konieczności oddawania życia, ale była i tak długa i dramtyczna.
Sikhowie zaczęli przybywać do Wielkiej Brytanii w późnych latach 40. XX wieku. Wcześniej na frontach obydwu wielkich wojen Sikhowie stanowi znaczacą część Brytyjskiej Armii Indii, wykazując się odwagą, poświęceniem i lojalnością wobec Korony. Sikhijscy żołnierze nie nosili hełmów, odmawiając zdjęcia turbanu. Byli bowiem przekonani, że turban stanowi dla nich wystraczającą ochronę. Armia zaakcpetowała ten akt buntu i zachęcała nawet poborowych do noszenia turbanu, gdyż wzmacniało to więź między żołnierzami. Krótko po II Wojnie Światowej dzięki swojemu poświęceniu na froncie Sikhowie cieszyli się sporą sympatią na brytyjskich ulicach. Niestety kiedy ucichły wystrzały na frontach, a ludzie zapomnieli o traumie wojny sytuacja Sikhów w Wielkiej Brytanii zaczęła się zmieniać. Sikhowie, którzy przybyli z Indii jako robotnicy, aby obdudować kraj po wysiłku wojennym, zaczęli tworzyć zorganizowane społeczności, a turban sprawiał, że wyróżniali się spośród tłumu. Rozpoczęła się era dyskryminacji Sikhów w miejsach pracy, szkołach, a nawet na ulicach. Brytyjskie firmy nie chciały zatrudniać Sikhów, którzy odmawiali zdjęcia turbanu i ścięcia włosów. W 1961 roku Surjit Singh Uppal, kierowca autobusu odczuwał tak dużą presję, że zdecydował się zdjąć turban i obciąć włosy, czuł jednak, że traci w ten sposób część swojej tożsamości. Jednak byli wśród Sikhów tacy wojownicy ducha, którzy nie zgadzali się na takie traktownie, a ich determinacja przynosiła dobre rezlutaty. Na przełomie lat 50. i 60. XX wieku firmy transportowe Double Decka Bus z Mancheasterze i Wolverhampton Transport Commitee nie pozwoliły nosić Sikhom turbanów w pracy, o ile przypadek z Mancheasteru został rozwiązany w sposób pokojowy o tyle sprawa z WTC miała swoje dramatyczne zwroty akcji. Kiedy firma odmówiła kierowcy noszenia turbanu w czasie wykonywania obowiązków służbowych, inny Sikh, emerytowany policjant Sohan Singh Jolly, który całe swoje życie służył Wielkiej Brytanii poczuł się osobiscie urażony tą decyzją porównując zdjęcie turbanu do konieczności wyrzucenia krzyża przez chrześcijanina. Kiedy jego kampania pozostała bez odpowiedzi podjął bardziej drastyczne kroki: ogłosił publicznie, iż jeśli kierowcy nie pozwoli się się pracować w turbanie on sam dokona aktu saposplenia. W wyniku tej presji WTC wycofalo się ze swojej decyzji. Sukces ten był jednak tylko częściewy ponieważ ta kontrowersyjna metoda sprawiła, że Sikhowie zaczęli być postrzegani jako zbyt radykalni i zaowcowała jeszcze większą izloacją społeczności.
W latach 70. kiedy modne stały się skutery i motory po raz kolejny wypłynęła sprawa turbanu. Otóż Sikhowie ze względu na turban odmówili używania kasków, w związku z czym byli regularnie zatrzymywani przez policję i karani mandatami. Gdy jeden z Sikhów odmowił płacenia kar i zostal osadzony na tydzień w areszcie. Dopiero w 1976 wprowadzona zostala ustwa zezwalająca na noszenie turbanów zamiast kasków.
Sprawa ostatecznie została zakończona na korzyść Sikhów w latach 80. po długoletniej i intensywnej kampanii Sewy Singh Mandli – prawnika, którego synowi odmowiono przyjęcia do szkoły w Brinigham o ile chłopiec nie zdejmie turbanu. Mandla jako prawnik założyl w sprawę w brytyjskim odpowiedniku sądu rejonowego oskarżając szkołę o dyskryminację na tle rasowym. Po przegranej sprawie (również w sądzie apelacyjnym), sprawa znalazła się w Izbie Lordów, która miala rozstrzygnąć czy Sikhowie są grupą etniczną chroniną przez Race Relations Act. W Izbie Lordów po długich debatach ustalono, że Sikhowie nie są grupą etniczną w sensie biologicznm czy narodowościowym, ale są grupą etniczną, którą łączy wspólna, długa historia, świadomość swojej odmienności i zdolność poświęcenia do zachowania tejże. W ten sposób bo wielu latach zmagań o prawo do samoidentyfikacji przez Sikhów zostało zabezpieczone prawnie.
Mimo, że dziś w Wielkiej Brytanii odmienność rasowa nie jest niczym nadzwyczajnym, noszenie turbanu przez Sikhów wciąż budzi pewne kontrowersje, szczególnie po zamachach terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych w 2001 roku od kiedy to społeczeństwo w swojej nieświadomości i niewiedzy przypisało noszenie turbanu muzułmańskim terrorystom. Sikhowie czują się urażeni faktem, że identyfikuje się ich jako wyznawców Islamu i nie dostrzega żadnych dystynkcji pomiędzy nimi a przedstawicielami innych religii Wschodu. No cóż, jest to kolejny wybitny przykład jak niewiedza i ignorancja budują nietolerancję. Niestety, można sobie wyobrazić z jakimi reakcjami spotkał by się Sikh w swoim tradycyjnym turbanie w polskich środkach transportu publicznego... Tym bardziej duży szacunek, że mimo „piętna” jakie ów turban ze sobą niesie ci ludzie są nadal gotowi bezkompromisowo o niego walczyć! Poniżej link do filmu dokumentalnego na temat „walki o turban w UK”. Zapraszamy.



Źródło: Czytelnia Czerwony Smok